Budva miasto z podziałami

W tym roku zdecydowaliśmy się odwiedzić Czarnogórę. Na naszej trasie z Polski zatrzymaliśmy się najpierw w Zadarze a potem dotarliśmy już prosto do Budvy. Początek nie był najlepszy, bo nacięliśmy się chyba na najgorszy apartament jaki w życiu wynajęliśmy. Zorientowaliśmy się, że ciasne kadry zdjęć mają swoje przełożenie na mikroskopijny metraż apartamentu. Za szafkami znalazłam pleśń, a taras z widokiem na morze nie miał widoku na morze.

Miasto zbudowane na skalnych zboczach - wyzwania motoryzacyjne

Musicie nastawić się, że Wasze auto będzie czekało sporo wyzwań. Czarnogóra położona jest na skalnych zboczach, my początkowo porządnie przypaliliśmy sprzęgło zanim nauczyliśmy się jeździć pod stromą górę na automacie. Oczywiście na takim podjeździe na pewno spotkacie jakiegoś lokalsa, który zaparkuje auto na środku drogi i oprócz wjazdu na wysokich obrotach będziecie się zatrzymywać, cofać i wymijać. Pomimo, że Jarek jest świetnym kierowcą wróciliśmy z wgniecionym bokiem. 

Z innych jeszcze ciekawych atrakcji motoryzacyjnych przygotujcie się, że Czarnogórzanie jeżdżą jak wariaci, brawura i brak wyobraźni naprawdę przyprawia w niektórych sytuacjach o gęsią skórkę. Dodatkowo na trasie stoi mnóstwo policji, dziwne uczucie powrót do takiego policyjnego miasta.

Prywatne plaże

Z fatalnym mieszkaniem, wgniecionym bokiem Budva dalej nie powaliła nas na kolana. Miejscowa plaża okazała się w większości zaadaptowana przez knajpki co o dziwo wiąże się z tym, że jeżeli nie decydujesz się na wynajem leżaczka nie możesz siedzieć w jej obrębie. We wrześniu wyglądało to kuriozalnie, bo plaża, której 3/4 powierzchni zajmowały leżaki, była zapełniona turystami tylko w wąskich przesmykach pomiędzy nimi. Na samych leżakach nie było prawie nikogo. To było dziwne uczucie, które podkreślało podziały społeczne w Czarnogórze. Kolejnym minusem był brak toalet, nieliczne śmietniki i odrażające przebieralnie, poczucie brudu było naprawdę dyskomfortowe. 

Wysokie blokowiska i hotele molochy w pierwszej linii brzegowej

Pomimo pięknych widoków Budva w pewnym sensie została zniszczona przez zachłanność pojedynczych ludzi. Pierwsza linia brzegowa została wykupiona przez bogaczy, którzy stawiali tam wysokie hotele tym samym uniemożliwiając rozwój turystki drugiej i trzeciej lini brzegowej. Widok hoteli-blokowisk w pierwszej lini brzegowej nie jest atrakcyjny, co gorsza w Czarnogórze znajdziecie też wiele nieskończonych tego typu inwestycji co jeszcze bardziej szpeci ten krajobraz. 

Znajomi z Chorwacji powiedzieli, że postrzegają Budvę dużo bardziej jako miejsce imprezowe dla zamożnych ludzi. Dlatego my jako rodzina z dzieckiem kompletnie się tam nie odnaleźliśmy. Dużą ulgę poczuliśmy kiedy wróciliśmy do Chorwacji i siedliśmy na plaży w okolicach jednego z hoteli w Dubrovniku, nieco zestresowani przypomnieliśmy sobie, że tu plaże są dostępne dla wszystkich i nikt nie może zabronić Ci na nich siedzieć. Podziwialiśmy widok niskiej zabudowy Chorwatów, którzy wcześnie wprowadzili zakazy dotyczące zabudowy pierwszej lini brzegowej.